Minęły trzy lata i nadszedł czas, żeby zabrać się za organizację kolejnych chrzcin. Tym razem również chciałam zrobić sama zaproszenia, ale po spektakularnym, acz czasochłonnym zaproszeniu na chrzest Asi, postanowiłam uprościć sobie pracę (zostając jednak przy podobnym projekcie zielonego wózeczka).
Po chwili kombinowania z różnymi technikami miałam gotowy projekt. Efekt bardzo mi się podobał, wyszło schludnie i subtelnie. A pracy było duuuużo mniej.
Wykorzystałam gotowe złożone kwadratowe kartki z kopertami. Wycięłam w nich ostrym nożykiem kontury wózeczka (połówka koła na gondolę, ćwiartka na budkę i dwa małe kółeczka na koła wózka).
Do środka wkleiłam złożoną zieloną kartkę, o wymiarach takich, żeby miała 0,5 cm zapasu do brzegu. Wkleiłam ją tylko po prawej stronie, żeby przy otwieraniu zaproszenia lewa część ruszała się swobodnie.
Żeby kółka wózka nie były zielone, (źle to wyglądało), podkleiłam od środka kawałek czarnego papieru i przykryłam go kawałkiem białego. Nie byłam przekonana do takiego rozwiązania, ale wyszło dobrze i nie rzucało się w oczy.
Do środka, po prawej stronie zielonej wklejki, przykleiłam personalizowane wkładki z treścią zaproszenia.
Na zewnątrz, na piankowej grubej taśmie dwustronnie klejącej przykleiłam button z imieniem i datą.
I gotowe 🙂