Przez lata całe moja Mama i Babcia próbowały mnie nauczyć robienia na drutach. Bezskutecznie. Pierwszy rządek przerabiałam tak ściśle, że potem nie było już gdzie druta wcisnąć. Spróbowały więc z szydełkiem. I tu wyszło dużo lepiej 🙂
Po zrobieniu paru serwetek, aniołka i śmiesznej rękawiczki, postanowiłam zrobić coś bardziej sensownego. Pojawił się pomysł zrobienia poncha. Podobnie jak w przypadku plecionych bransoletek przyjaźni, było to w czasach z małym dostępem do Internetu, więc projekt wymyślałam sama. A że miałam lat naście i żadnego poncha nie posiadałam, to jak się potem okazało projekt był trochę do poprawy (chociaż chyba nawet dobrze na tym wyszedł 🙂 )
Do roboty! Od Mamy dostałam melanżową brązową włóczkę, od Babci z koszyka wyjęłam szydełko. Wymyśliłam, że zrobię poncho na bazie trójkąta prostokątnego (projekt przodu poncha (tył taki sam), czerwona kreska oznacza otwór na głowę).

Jak siadłam i policzyłam, ile to słupków, półsłupków czy łańcuszków by wyszło na taki rozmiar, to stwierdziłam, że zrobię poncho ażurowe 😀 Wykorzystałam do tego technikę siatkową, tzw. filet.
Od paru dni próbowałam dojść do tego według jakiego schematu szydełkowałam. W końcu wzięłam włóczkę i spróbowałam odtworzyć ten wzór – czy to były słupki czy podwójne słupki, ile oczek łańcuszka, itd. W końcu się udało.
Technika siatkowa jest bardzo ładnie opisana na stronie http://www.greyworm.net/majka/index.php?go=robotki/technika_siatkowa.
Każde okienko składa się z czterech oczek łańcuszka, dwóch słupków na boki i łączących je dwóch oczek łańcuszka na górze. Oczywiście piszę tu o jednym okienku – okienka w rzędzie mają wspólne słupki, itd. Generalnie jak robiłam rząd (przed robieniem pierwszego rzędu potrzebny jest łańcuszek na 57 * 3 = 171 oczek), to schemat był taki:
- 3 oczka łańcuszka
- 2 oczka łańcuszka
- 1 słupek w 3 oczko poprzedniego rzędu
- powtarzaj kroki 2. i 3. prawie do końca linii, aż zostaną 3 oczka poprzedniego rzędu
- w ostatnie oczko łańcuszka zrobić słupek podwójny? – z tego wychodzi przekątna okienka -> najdłuższy bok trójkąta
- odwróć robótkę
- 2 oczka łańcuszka – z tego wychodzi przekątna okienka -> najdłuższy bok trójkąta
- 2 oczka łańcuszka
- 1 słupek w 3 oczko poprzedniego rzędu
- powtarzaj kroki 8. i 9. aż do końca linii
- odwróć robótkę
Poncho robiłam z dwóch osobnych trójkątów prostokątnych równoramiennych. Podstawa miała 57 okienek, a następnie każdy z 57 rzędów miał o jedno okienko mniej. Ostatnie (lub pierwsze w kolejnym rzędzie) okienko było trójkątne – zamykane przekątną kwadratu.
Jak miałam gotowe dwa trójkąty to zeszyłam je razem po najdłuższym boku, zostawiając miejsce na głowę (na schemacie u góry – czerwona linia). Zeszyte zostało na długości 21 rzędów od obu krańców licząc (co dało 15 rzędów na otwór na głowę).
Przymierzyłam i… to jeszcze nie było to, coś było nie tak i źle leżało. Stwierdziłyśmy z Mamą, że to jednak powinien być trochę inny kształt niż trójkąt – bardziej w stronę diamentu 🙂 Poradziłyśmy sobie z problemem w taki sposób, iż zeszyłyśmy ramiona głębiej – nie było sensu pruć całości – i powstały dzięki temu takie małe skrzydełka, które dodały ponchu charakteru. Zeszyłyśmy po dolnych granicach 18-tych rzędów licząc od kątów ostrych.

Na koniec poprzetykałam kawałki włóczki wzdłuż dolnej linii robiąc frędzle.
Poncho robione “100 lat temu” 😉 ale mam je do dziś i do dziś z radością je zakładam.