Miałyśmy się zabrać za pracę plastyczną na dzień Misia, więc zaczęłyśmy buszować w szufladach w celu znalezienia inspiracji i Młodsza po znalezieniu zielonej włóczki mówi:
– Mamo, zrobisz mi stworka? – pobiegła do pokoju po rysunek – O takiego?
Czasu na zrobienie misia było jeszcze dużo, więc się zgodziłam – szczególnie, że kątem oka zobaczyłam osamotnioną szarą skarpetkę, która aż się prosiła, żeby jej użyć.
Skarpetę wypełniłyśmy kulką silikonową ze starej poduszki. Jeden czubek palców skarpety związałam kawałkiem szarej włóczki – tak powstała noga. Tak samo postąpiłam z drugim czubkiem.
Następnie tym samym sposobem zrobiłam dwie rączki po bokach.
Górę skarpetki zwinęłam w rulon, żeby utworzyć dwa rogi. Każdą połowę zawinęłam szczelnie zieloną włóczką. Na szczycie rogu musiałam pokombinować z drugim kawałkiem włóczki – zawijałam tak, jakbym bandażowała głowę metodą czapki Hipokratesa.
Na koniec wyhaftowałam czarne oczka – nierówne zgodnie z projektem.
Stworek z miejsca stał się ukochanym pluszakiem Młodszej ❤️.