Kosmiczne urodziny, to i kosmiczne zaproszenie, a jakże inaczej. Tak jak ostatnio, siadłam wieczorem na podłodze i zaczęłam myśleć – żeby było ciekawe, ładne, ale proste. I cyk! Po 5 minutach pomysł wpadł do głowy. Poleciałam po papiery i potrzebne przybory.
Projekt zaproszenia zakładał podłużną “kopertę” otwartą z boku, w środku przymocowaną na stałe kartkę z tekstem i “lecącą” rakietę.
Najpierw przygotowałam koperty z czarnego grubego papieru. Nie sklejałam ich na razie, ale wycięłam podłużny wąski otwór – potrzebny do zamontowania rakietki.
Następnie przygotowałam rakietki – narysowane na papierze technicznym, pokolorowane i wycięte (w końcu ma być prosto). Do rakietek przymocowałam po dwa małe paski papieru – paski zgięte na pół i przyklejone od spodu tak, że stykały się grzbietami zgięć. Przełożyłam odstające końcówki pasków przez otwór w czarnym papierze.
Następnie wycięłam z niebieskiego papieru wkładki, rozmiaru trochę mniejszego niż koperta, ale na tyle długiego, żeby po wsunięciu do środka kawałek z boku wystawał – za niego będzie się ciągnąć.
Przykleiłam przełożone wcześniej paski do niebieskiej wkładki. Skleiłam koperty. Napisałam treść.
Jak się wyciąga wkładkę, rakietka leci na tle czarnego kosmosu 🙂 Proste do wykonania, a naprawdę miłe dla oka. Oczywiście można je byłoby jakoś dodatkowo ozdobić (kolega z pracy sugerował naklejenie na wierzchu małej planety, jako cel dla rakiety), ale wybrałam prostotę (i szybsze pójście spać 😉 )