Tort jedyny w swoim rodzaju: “Chwyt wspinaczkowy” – Internet przekopany, a inspiracji zdjęciowych nie mogłam znaleźć 🙂 Jako pomoc posłużyły więc tylko zdjęcia chwytów (niejadalnych 😉 )

Cała trudność tortu tym razem polegała tylko na odpowiednim jego wyrzeźbieniu. Zaryzykowałam zrobienie bazy standardowo jak przy każdym moim torcie (przepis), chociaż miałam wątpliwości czy taki lekki biszkopt się utrzyma. Na szczęście, nie było z tym problemów.

Wyrzeźbiony biszkopt pokryłam masą cukrową. Tym razem, żeby jeszcze bardziej sobie ułatwić życie (no i dzięki jednokolorowemu projektowi tortu), kupiłam masę Modecor już w odpowiednim kolorze – bomba!

Z resztek masy z poprzedniego tortu zrobiłam tylko szarą śrubę i napis – jedyne dodatkowe elementy. W śrubie odgniotłam końcówkę klucza gwiazdkowego o dużym rozmiarze – wyszło naprawdę realistycznie.

Tort okazał się minimalnie za duży, żeby wejść do pudełka transportowego, więc odrobinkę się zgniótł (na szczęście, mocno tego nie było widać).

Tuż przed podaniem, w odpowiednich miejscach tort posypałam mocno “magnezją” – znaczy się cukrem pudrem 😀

Solenizantka była przeszczęśliwa i pozowała “wisząc” na torcie 🙂