Halloween. W okolicy, w której mieszkamy jest pewna grupa sąsiadów, których dzieci się przebierają i chodzą z koszyczkami po cukierki. Jako że w Polsce ta tradycja nie jest popularna, to chodzą tylko po umówionych wcześniej domach. Myśmy zawsze byli w tej grupie “przyjmującej” – gotowi z cukierkami.
W tym roku Starsza chciała się pierwszy raz przejść z koszyczkiem po cukierki, więc postanowiłam się lepiej przygotować, jeżeli chodzi o dekorację naszych drzwi (wiem, trochę pokrętna logika 😉 ). Od dwóch dni wisiała już koralikowa dynia, ale postanowiłam dołożyć jeszcze do tego wielką pajęczynę.
Wykonanie było bardzo proste, a potrzebne były:
- włóczka
- taśma
- nożyczki
Najpierw wycięłam z włóczki 5 kawałków na osnowę pajęczyny. Każdy z nich przykleiłam na końcach taśmą klejącą do drzwi. Starałam się na środku przeplatać je ze sobą, wtedy można poprowadzić nierówne linie, a środek jest jeden.
Następnie bardzo długim kawałkiem włóczki (u mnie po prostu końcówka motka) zaczęłam pleść pajęczynę. Przywiązałam supełkiem koniec włóczki przy środku pajęczyny. Dalej oplatałam każdy kawałek osnowy po kolei – przekładałam włóczkę górą, następnie pod spodem i wychodziłam po stronie dalszej od środka.
Koniec przywiązałam supełkiem. Włóczki nie trzeba prowadzić równo – pajęczyny przecież nie są idealnie symetryczne 🙂 Całość zajęła może 10-15 minut, a efekt wyszedł całkiem sympatyczny.
Nie odważyłam się jednak nałożyć pająka, bo się boję 😀