Ostatnio wśród bajkowych wyborów wśród moich córek króluje Mia i Ja. Baśniowa opowieść o dziewczynce, która za pomocą bransoletki i run przenosi się do świata elfów i jednorożców. No bajka! Sama chętnie to oglądam z nimi 🙂
W czasie #zostańwdomu, mimo pracy zdalnej i innych obowiązków, jest jednak sporo czasu na wprowadzanie w życie różnych pomysłów dzieci. Jednym z takich pomysłów było: “Mamo, zróbmy sobie pierścienie przyjaźni! Takie jak ma Mia i Yuko i Mo!”.
Są to pierścienie z motylkami (ćmami, ważkami). Motylki te po dwukrotnym dotknięciu odlatują i prowadzą Cię do przyjaciela (tak w skrócie). Po jednokrotnym dotknięciu jeszcze świecą, ale tego to już nie próbowałam kombinować… No właśnie – etap kombinowania: w ciągu 5 minut przeszło mi przez głowę stado rozwiązań, jak takie pierścionki zrobić.
Stanęło na pierścionkach z zeszytej gumki (takiej do ubrań) z doszytym kawałkiem rzepa i malutkim drewnianym motylkiem (czegóż to ja nie znajdę w szufladach…)
Najpierw wymierzyłam gumką grubość palców, odcięłam kawałki gumki z odpowiednimi zapasami i zeszyłam ręcznie. Następnie odcięłam kawałek rzepa i przyszyłam miękką część do gumki.
“Czepną” część rzepa przyszyłam do motylka – parę nitek przeszło przez skrzydełka, reszta na okrętkę 🙂
I gotowe! Pierścienie przyjaźni Elfów wyszły ślicznie. Motylki można po dotknięciu odczepić i “lecieć” nimi do przyjaciela. No i te uśmiechy na twarzach córek, bezcenne.