Co roku przy urodzinach Młodszej próbuję wykombinować jakiś tort zdobiony inaczej niż masą cukrową. No i niestety co roku coś nie wychodzi po mojej myśli. Również i w tym roku nie obyło się bez problemów.
Miłość do Nemo kwitnie od jakiegoś czasu, więc spośród wielu koncepcji wygrała wersja z tortem w kolorach wielkiego Nemo. Marzyłby mi się taki:
ale nie odważę się chyba nigdy… Musiałabym najpierw przetestować inne, mocniejsze ciasto bazowe niż biszkopt, a na to nigdy nie ma czasu. No i masa cukrowa – a tej chciałam nie używać.
Została więc wersja klasyczna – tort śmietanowo-truskawkowy z Moich Wypieków, a do zdobienia postanowiłam użyć barwionej masy śmietana-mascarpone.
Tort prosty – nie wymagał tyle czasu co zwykle, więc postanowiłam go przygotować w dniu imprezy urodzinowej (biszkopt tylko upiekłam wieczorem, dzień wcześniej).
I tu wniosek dla Was – barwienie masy śmietanowej w upalny dzień jest złym pomysłem! Dwie partie masy niestety się zwarzyły. Jedna bardziej – poszła do kosza, druga mniej i poszła na tort… ?
Trudno, tort wyszedł troszkę potworkowaty – kwestia sporna czy nawet przypominał Nemo 😀 Idealny kandydat do mema “Nailed it” 😀
Na szczęście Młodszej to nie przeszkadzało i i tak się bardzo ucieszyła.